poniedziałek, 16 stycznia 2017

Tydzień 2., czyli kolejny finał pani Isi


Drugi tydzień sezonu upłynął pod znakiem sprawdzianów formy przed pierwszym w roku turniejem wielkoszlemowym. Okazało się, że nadal nic nie wiadomo.


Nas oczywiście najbardziej interesuje dyspozycja polskich tenisistów, którzy za chwilę pojawią się na kortach w Melbourne. I tak Agnieszka Radwańska nie zawiodła docierając do finału dobrze obsadzonego turnieju w Sydney. Tu poległa dopiero ze świetnie dysponowaną tego dnia Johanną Kontą. Sukces odniosła również Eugenie Bouchard; w przeciwieństwie do ubiegłego roku urodziwa Kanadyjka dobrze zaprezentowała się na korcie osiągając półfinał, a nie tylko w mediach społecznościowych. Warto odnotować porażkę Angelique Kerber już w pierwszym spotkaniu.

Sydney to również turniej ATP, choć niższej rangi niż WTA. Stąd i słabsza obsada. Wygrał Gilles Muller, ogrywając w 2 setach Brytyjczyka Evansa.

Równolegle panowie grali w nowozelandzkim Auckland, znanym z silnych podmuchów wiatru na korcie. Tutaj tryumfował Amerykanin Jack Sock, pokonując w 3. setach Joao Sousę. Ciekawsza dla nas była rywalizacja deblowa, której zwycięzcą został Marcin Matkowski w parze z Pakistańczykiem Aisimem-Ul-Haq Qureshim. W finale pokonali izraelsko-amerykański duet Johnathan Erlich - Scott Lipsky 1:6, 6:2, 10-3. Dla popularnego Matki jest to już 18. tytuł w karierze.

Po zawodach Polak podkreślał znakomitą współpracę na korcie z Qureshim. Być może trochę teraz żałuje, że wskutek wcześniejszych zobowiązań w Australian Open wystąpi z Jerzym Janowiczem. Łodzianin tymczasem, po odpadnięciu w eliminacjach do Auckland, miał zaplanowany tydzień spokojnych treningów. Planu jednak nie zrealizował w 100 procentach. Udało mu się bowiem wystąpić w pokazowym turnieju Kooyong Classic, rozgrywanym tradycyjnie w Melbourne w przededniu AO. Występ był bardzo dobry, ponieważ Jerzy zdołał wygrać 2 mecze, pokonując Tommy Hasse'a i Yoshito Nishiokę. Miejmy nadzieję, że te wygrane pomogą mu odbudować pewność siebie, bez której nie ma co marzyć o powrocie na wysokie miejsca rankingowe. Warto wspomnieć, że impreza ta, wygrana tym razem przez Dawida Goffina (w finale pokonał Ivo Karlovicia), może pochwalić się całkiem bogatą tradycją. Wystarczy wymienić wśród jej zwycięzców takich tenisistów jak Lleyton Hewitt, Andy Rodick, Andre Agassi, Pete Sampras, Michael Chang czy Roger Federer.

Wróćmy na chwilę do pań, które rywalizowały też na Tasmanii, w Hobart. Tutaj także obsada nie zachwycała, natomiast kolejny raz w tym roku tryumfowała przedstawicielka młodego pokolenia, 21-letnia Belgijka Elise Mertens, zajmująca przed turniejem 82. pozycję w rankingu WTA. Po drodze pokonała rozstawione Kristinę Mladenović, Kiki Bertens i - w finale - arcyniewygodną Rumunkę Monicę Niculescu. Zobaczymy, jak pójdzie damskiej młodzieży w Australian Open, czy uda się jej utrzymać sukcesy z pierwszych 2 tygodni sezonu.

Jeśli idzie o AO, to oczywiście najbardziej interesują nas występy Polaków. Gdy ukazuje się ten materiał wiemy już, że Jerzy Janowicz po kolejnym pechowym losowaniu rozstał się już z turniejem, przegrywając w 5. setach z Marinem Ciliciem. Na swoje szanse czekają Agnieszka Radwańska i Magda Linette. Pierwszej wróżę co najmniej ćwierćfinał, druga na początek trafiła na rywalkę z własnej ligi, Mandy Minellę. Jeśli po raz kolejny nie straci głowy, to awansuje do II rundy, gdzie może trafić na Jelenę Wiesniną, która nie wiadomo, w jakiej jest formie, bo przegrała w tym sezonie oba mecze otwarcia. Przypuszczam jednak, że nasza zawodniczka na tym etapie zakończy udział w imprezie.

Co do naszych pozostałych zawodników możemy cieszyć się z wygranej Kamila Majchrzaka we futuresie w tureckiej Antalyi. Impreza może nie najwyższej rangi, ale zwycięstwo tym cenniejsze, że na nawierzchni twardej, na jakiej rozgrywa się obecnie większość turniejów i na której piotrkowianin nie czuł się do tej pory zbyt pewnie.

Z kolei u pań warto odnotować ogłoszenie składu na Puchar Federacji w Tallinie. Klaudia Jans-Ignacik postanowiła zabrać na te spotkania koleżanki, czyli Magdalenę Linette, Paulę Kanię, Katarzynę Piter i Magdalenę Fręch; jako rezerwowa pojawi się utalentowana juniorka Iga Świątek. Gramy z Austrią i Gruzją; może to wystarczy?

Na koniec tradycyjnie Ana Ivanović. Okazuje się, że wizyta u ginekologa to nie jedyna jej aktywność. Dołączyła bowiem jako partner i ambasador marki do firmy PlaySight, dostarczającej na korty profesjonalną technologię wspomagającą doskonalenie umiejętności tenisowych w oparciu o zapisy wideo i mocno rozbudowane statystyki. Jeśli ktoś chciałby taki system obejrzeć na własne oczy, to najbliższy jest w Hanowerze. Zapraszam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz