Miniony
tydzień na pozór przyniósł niewiele ciekawego dla polskich kibiców. Szybkie
pożegnanie Radwańskiej z niespodziewanie zdezorganizowanym przez deszcz turniejem
w Doha mogłoby zakończyć to podsumowanie, gdyby nie udane występy naszych
juniorek w całkiem seniorskich zawodach.
Iga Świątek wygrała w
Bergamo, natomiast Maja Chwalińska wystąpiła w finale w Wirral, gdzie na drodze
do pełni szczęścia stanęła starsza o 3 lata Brytyjka Maia Lumsden oraz kontuzja
kolana. Na otarcie łez pozostanie jej tytuł deblowy, zdobyty w parze z Japonką Miyabi
Inoue. Mai życzymy rychłego powrotu do zdrowia. Oczywiście los juniorek w
dalszej karierze bywa różny, na co jest mnóstwo przykładów również na naszym
podwórku (chociażby Aleksandra Olsza) i
co do rokowań naszych młodych tenisistek pozostańmy ostrożni, jednak mimo
wszystko te wyniki cieszą i skrycie marzymy chyba wszyscy, by im się udało.
W rankingu WTA bez
większych zmian, Polki w zasadzie również zachowały swoje pozycje.
Tymczasem panowie, choć
bez ścisłej czołówki, rywalizowali w 3 turniejach. Najciekawszy i dobrze obsadzony
był turniej w Rotterdamie, gdzie początkowo w kwalifikacjach miał wystąpić
Jerzy Janowicz, jednak w ostatniej chwili zrezygnował (podobno z powodu kłopotów
komunikacyjnych). Za to kolejny raz w ciągu 2 tygodni zobaczyliśmy w finale
Davida Goffina, który przegrał jednak walkę o tytuł z Jo-Wilfriedem Tsongą.
Ograł za to w ćwierćfinale Bułgara Dimitrova, rewanżując się z porażkę w Sofii.
W sumie dało mu to historyczny awans i jako pierwszy Belg trafił do pierwszej
10. rankingu ATP.
Z kolei za oceanem, w Memphis
po swój pierwszy tytuł sięgnął Amerykanin Ryan Harrison, natomiast w Buenos
Aires sukces odniósł Ukrainiec Dołgopołow, wygrywając z Kei Nishikorim.
Poza tym okazało się, że musimy się odzwyczaić od widoku Toniego Nadala w
boksie bratanka z Majorki. Oświadczył on bowiem, że po tym sezonie zamierza
skoncentrować się na trenowaniu wschodzących gwiazd w ich akademii tenisowej.
Wiadomo też, że nie najlepiej się czuł odstawiony nieco na boczny tor przez
inne osoby ze sztabu hiszpańskiej gwiazdy.
Na koniec tradycyjnie Ana
Ivanović. Z okazji walentynek zamieściła na fejsie zdjęcie ślicznego bukietu
róż z życzeniami dla wszystkich. Urocze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz