|
Puchar Przechodni |
Trzeba przyznać, że miejscowe korty pod opieką Starachowickiego Towarzystwa Tenisowego wyraźnie ożyły. Liczne turnieje, nowa formuła ligi, zajęcia dla dzieci, a ostatnio mecz Starachowice - Skarżysko-Kamienna, dawno już nierozgrywany, to miara aktywności tego szacownego grona. Dziś relacja z przymrużeniem oka z tego ostatniego, jakże na serio, wydarzenia.
Zawody rozegrano w 15. kategoriach, z podziałem na grupy wiekowe, single i deble, odbył się nawet mecz mixtowy. Za każde zwycięstwo przyznawano 1 punkt.
|
Zdjęcie rodzinne na początek rywalizacji |
Niektóre mecze przebiegały bez większych niespodzianek, ale były również takie, które wzbudziły ogromne emocje, zarówno grających, jak i licznie zgromadzonej publiczności. Jednym z nich było spotkanie w kategorii Open kobiet, w której zmierzyły się niezwykle utytułowana Agnieszka Lucińska-Kozłowska (TST) z Julką Lubimirską (TSK). Doświadczenie, zdyscyplinowanie taktyczne, solidna obrona i wykorzystywanie okazji do ataku Agnieszki starło się z żywiołowością wspieraną bardzo dobrze już ułożoną techniką Julki.
|
Żywiołowość Julki |
|
Spokój, opanowanie i precyzja Agnieszki |
Poniżej sekwencja backhandowa:
|
Ostatecznie spotkanie wygrała Agnieszka, zdobywając cenny punkt dla Starachowic |
Kolejnym elektryzującym spotkaniem był pojedynek Michała Marca (TST) z Bernardem Wąsowskim (TSK) w kategorii Junior. Atomowe uderzenia przeplatane skrótami, piłki trafiane w linie i spore auty, okrzyki zawodników na przemian z okrzykami publiczności i co chwilę rozlegające się gromkie brawa budowały atmosferę tego meczu.
|
Michał Marzec |
|
Bernard Wąsowski |
Nic więc dziwnego, że konieczne było wsparcie sztabu, by to przetrwać:
Okazało się to bardzo skuteczne, gdyż punkt powędrował na konto Starachowic.
Zaraz potem rozegrano kolejny arcyciekawy pojedynek między Tomkiem Czepelem (TST) a Rafałem Ucińskim (TSK), w kategorii 40+. Było to jedno z nielicznych tego dnia spotkań trzysetowych i co ciekawe, poprzedni taki mecz również był udziałem Tomka i Rafała, tyle że w rywalizacji deblowej. Wówczas udało się zwyciężyć parze ze Starachowic (drugim zawodnikiem był Tomek Banasik), tym razem rewanż wziął Rafał, a zwycięstwo to śmiało można nazwać tryumfem woli. Wspaniałej technice Tomka Czepela przeciwstawił on bowiem ogromną motywację i zaangażowanie w myśl zasady: Nie ma takiej piłki, do której nie można dobiec i przebić jej z powrotem.
Dochodziło też do niespodziewanych sytuacji:
|
Gdzie jest moje 20 groszy? |
|
O, znalazło się. |
Po ładnym meczu ładne podziękowanie za grę:
Nie mniej ciekawa była rywalizacja deblowa, w której Starachowice wygrały 2:1.
|
Rafał Uciński/ Andrzej Moczek |
|
Tomek Banasik/ Tomek Czepel |
|
Czasem trzeba sobie coś wyjaśnić po drugiej stronie kortu |
|
Maciek Kosowski/ Kamil Wrona - Michał Słoka/ Kamil Kopycki |
|
Przyczajony tygrys, ukryty smok |
|
Starachowiccy Bracia Bryan: Sylwek Urban/ Wojtek Jaworski oraz Jarosław Michnicki/ Ireneusz Strzelec |
Cóż jednak byłyby warte sportowe zmagania bez dopingu publiczności.
Niektórzy zawodnicy wręcz domagali się aplauzu:
|
Mike Bryan vel Sylwek Urban |
Kibicowały nawet niemowlęta i czworonogi:
Ale naprawdę decydujący o sukcesie był profesjonalny coaching, poniżej w wersji siła spokoju w wykonaniu Tomka Banasika:
w wersji żywiołowej:
|
Rafał Uciński motywuje Michała Słokę |
|
Po lewej: coaching "siła spokoju", po prawej "żywiołowy".
|
oraz w wersji pełny luz:
|
Jak sam lubi o sobie mówić - treneiro i capitano w jednej osobie: Andrzej Moczek |
Nic dziwnego, że później zawodnicy wznosili się na wyżyny, grając w powietrzu:
czy na jednej nodze (a podobno tak umieją tylko bociany):
Niektórzy stosowali też wyrafinowane sztuczki, próbując przedmuchać piłkę na drugą stronę:
|
Jak widać na zdjęciu poniżej, przykład idzie z góry, od samego Prezesa Stowarzyszenia |
Mecz jednak nieubłaganie zbliżał się do finału. Obie drużyny zdobywały punkty niemal naprzemian i losy pojedynku ważyły się do końca. Gdy więc po zwycięstwie w niesamowicie wyczerpującym i emocjonującym spotkaniu Kamila Wrony (TST) nad Michałem Słoką (TSK) Starachowice wyszły na prowadzenie, a do końca zostały już tylko 2 mecze, w obozie miejscowych zapanowała euforia.
|
Kamil Wrona w objęciach Wojtka Jaworskiego i Tomka Banasika |
|
Podziękowanie dla Michała Słoki od drużyny przeciwnej za piękną walkę i kawał dobrego tenisa |
I gdyby Jarek Binkowski wygrał swoje spotkanie z Irkiem Strzelcem, Starachowice mogłyby wznieść złoty puchar. Kibice szybko więc przenieśli się na kort, gdzie toczyła się ta walka. Niestety mimo bardzo zaangażowanego dopingu nie udało się domknąć meczu i o wszystkim miała zadecydować rozgrywka par mieszanych.
|
Mina kapitana teamu ze Skarżyska mówi sama za siebie - mamy remis |
Do tej rozgrywki zostali wyznaczeni po stronie Starachowic Agnieszka Lucińska-Kozłowska i Kamil Wrona
|
Podczas rozgrzewki |
oraz jako reprezentanci Skarżyska Julia Lubomirska z Kamilem Kopyckim
Emocje były tak wielkie, że nawet mój aparat fotograficzny stracił całą energię i odmówił na koniec współpracy, przez co musiałem posiłkować się telefonem komórkowym. Ostatecznie tę ostatnią batalię wygrali Goście zza miedzy, ustalając wynik całodziennych zmagań na 8:7 dla Skarżyska-Kamiennej.
Na koniec były gratulacje, podziękowania i uroczyste przejęcie Pucharu Przechodniego.
To była wspaniale spędzona niedziela z tenisem, w atmosferze zaciętej, ale bardzo przyjaznej rywalizacji. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, we wrześniu odbędzie się rewanż u sąsiadów. Nie mogę się doczekać.
Impreza super,relacja również. Tak trzymać!
OdpowiedzUsuń